Fragment promocyjny książki Juliera dla Was
Dzięki uprzejmości Wydawnictwa "Napoleon V" mam dla Was fragment naszej książki. Dotyczy on dnia 8 grudnia 1914, kiedy to po objęciu dowództwa obrony Limanowej, generał hrabia Herberstein zezwolił na chwilowy popas i opuszczenie linii frontu przez 13 Pułk Huzarów.
Relacja
rotmistrza Prónaya: „Musieliśmy wykonać ten (przedpołudniowy) odwrót w biały
dzień przed tyralierami rosyjskimi, jednak bez większych problemów i incydentów
dotarliśmy do naszych luzaków znajdujących się za zboczem pagórka i konno
ruszyliśmy do Limanowej. Niedługo potem wyszło słońce i zrobiła się piękna
pogoda, ciepło. Rosyjska artyleria, która zaczęła działać, strzelała daleko za
nas. Dotarłszy do stacji kolejowej, brygada zeszła z koni, w cieple i słońcu
czuliśmy się dobrze po wielu przebytych trudach...
Niedaleko
od nas, między domami rozsianymi na zboczu góry, powstał nagły hałas wśród
Niemców, zaczęli się oni gromadzić (był to któryś ze znajdujących się z tyłu
oddziałów niemieckiej 47. Dywizji Rezerwowej na południowo-zachodnim zboczu
Łysej Góry). Można było gołym okiem zobaczyć – a ja mogłem to obserwować przez
moją lornetkę jeszcze wyraźniej – że Prusacy biją i kopią kogoś...
Dowiedzieliśmy się, że skopali chłopa, którego przyłapali na dawaniu w kierunku
Kaniny znaków Rosjanom z domu położonego na górze. Było to prawdopodobne, bo
już po niedługim czasie nad naszym obozem zaświszczały i zagwizdały granaty i
szrapnele z armat rosyjskich, przeznaczone dla nas... Nie jest też jednak
wykluczone, że wróg dostrzegł nasz obóz również ze swoich stanowisk. Ledwo
nasze konie zjadły owies, a już o 16 brygada znów dostała rozkaz umocnienia o
zmroku pozycji na południowy wschód od Limanowej... Zaraz zaczęliśmy siodłać
konie i szykować się. Każdy otrzymał worek nabojów i zanim się ściemniło,
byliśmy już na koniach i ruszyliśmy... Rosjanie tymczasem wciąż ostrzeliwali
miasto, w którym na odnawianym kościele znajdowało się jeszcze rusztowanie.
Zdarzyło się tak, że gdy przejeżdżaliśmy obok wieży kościoła, granat uderzył w
rusztowanie i rozpadło się ono z okropnym łoskotem, strasząc nasze konie... Na
drodze jechaliśmy kłusem z powodu silnego ostrzału..."
Źródło: Julier Ferenc, Limanowa 1914, Wydawnictwo Napoleon V, Oświęcim 2015